You are currently viewing Weź się w garść!

Weź się w garść!

Biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk, lekkoatletka Joanna Jóźwik, wioślarka Magdalena Fularczyk-Kozłowska, sztangistka Agata Wróbel, lekkoatleta Marek Plawgo, bokser Krzysztof Włodarczyk, zawodnik sztuk walki Mamed Khalidov, tenisistka Serena Williams, narciarka alpejska Lindsey Vonn, koszykarka Chamique Holdsclaw, pływaczka Missy Franklin, tenisistka Monica Puig, kolarka Jenny Rissveds, skoczek narciarski Sven Hannawald, piłkarz Gianluigi Buffon, golfista Tiger Woods, bokser Mike Tyson, siatkarz Matthew Anderson, koszykarz DeMar DeRozan, pływak Michael Phelps, bokser Tyson Fury, pływak Ian Thorpe, piłkarz Andre Gomes.

Co łączy tych ludzi? To, że są światowej klasy sportowcami? Tak. To, że każdy z nich reprezentował swój kraj na arenie międzynarodowej? Tak. To, że zdobyli mistrzostwo olimpijskie, mistrzostwo świata, kontynentu lub swojego kraju? Tak. Ale łączy ich jeszcze jedna rzecz. Wszyscy głośno mówili o tym, że zmagali się z depresją.

23. lutego obchodzony jest dzień walki z depresją. Raz w roku spotykamy trochę więcej informacji na jej temat, raz w roku głośno zachęcamy chorych do leczenia. A tymczasem depresja to poważna choroba. Według Światowej Organizacji Zdrowia do końca 2020 roku będzie ona na drugim miejscu wśród najczęściej występujących chorób. Na drugim miejscu! A dla nas wciąż jest to temat tabu. Przestaliśmy bać się mówić o tym, że chorujemy na cukrzycę, nowotwory, choroby układu krążenia czy układu oddechowego, natomiast jeśli w którymś momencie nasza psychika staje się w jakimś stopniu zaburzona, nie chcemy poruszać tego tematu, wstydzimy się. A depresja to nic innego niż właśnie zaburzenia nastroju.

Depresja nazywana jest chorobą demokratyczną, bo może dotknąć każdego bez względu na wiek, wykształcenie, zawód czy status materialny. Jej pojawienie się jest zależne od wielu czynników – biologicznych, psychologicznych i somatycznych. Depresja nie pojawia się (jak większość myśli) tylko u słabszych, którzy pozornie nie radzą sobie z życiem. A sportowców postrzegamy przecież jako kogoś wyjątkowego, bardziej wytrwałego, silniejszego, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Ludziom wydaje się, że depresja nie może ich dotyczyć. Sportowcom nie przyznaje się do tego prawa. Młodym, bogatym, odnoszącym sukcesy – nie przyznaje się do tego prawa. A może właśnie powinniśmy patrzeć na nich przede wszystkim jak na ludzi, pozwolić im na niebycie niezniszczalnymi?

Trenując, zarówno profesjonalnie jak i amatorsko, bardzo często nakładamy na siebie ogromne obciążenia treningowe. Trenujemy coraz częściej, coraz więcej, coraz mocniej. Idziemy od treningu do treningu, od zawodów do zawodów, od turnieju do turnieju, toczymy bitwę za bitwą. Cały czas koncentrujemy się na celu, cały czas rywalizujemy (z innymi i ze sobą), cały czas mierzymy się z ogromną presją i stresem, cały czas próbujemy udźwignąć ciśnienie, które nakładane jest przez trenerów, sponsorów, kibiców lub przez nas samych. A to może prowadzić do stanów depresyjnych.

Depresja to choroba. Nieleczona depresja to choroba śmiertelna. Niestety przekonaliśmy się o tym między innymi na przykładzie boksera Martina Holma i piłkarza Roberta Enke. Oni swoją walkę z chorobą przegrali.

Depresja to nie tylko smutek, to też izolacja, brak motywacji, problemy ze snem, niskie poczucie własnej wartości, niepokój, spadek libido, wahania nastrojów, złość, utrata energii, brak koncentracji, poczucie bezsilności, a także myśli samobójcze. Jeśli chcesz pomóc osobie, u której obserwujesz podobne objawy, przede wszystkim staraj się być blisko, okazuj wsparcie, rozmawiaj, zachęcaj do odwiedzenia specjalisty. Jeśli nie chcesz zaszkodzić, odpuść sobie „dobre rady”: weź się w garść, inni mają gorzej, uśmiechnij się, nie przesadzaj, życie to nie bajka. Walka z depresją nie polega na braniu się w garść.

Jeśli sportowcy, których wymieniłam na początku – znani, cenieni, odnoszący sukcesy – mogą otwarcie mówić o depresji i o tym, że korzystali z pomocy specjalistów, to może i my przełamiemy wstyd i coś zrozumiemy. Bo to właśnie przyznanie prawa do chorowania może być receptą na walkę z zaburzeniami depresyjnymi. Prawa, za którym stoi zrozumienie i wsparcie. I na tym polu musimy wziąć się w garść.